niedziela, 4 marca 2012

sobota :D ...pełen spontan... "jak żyć to na maxa"

ohh... wczorajszy dzień był jednym z najwspanialszych dni w moim życiu. Po pierwsze przyjechała do mnie Paula i przyszła Karolina. Po drugie w końcu poznałam Adriana. Ale od początku. Sobota jak zawsze... Nie miałam żadnych planów. Około 12 wpadła do mnie Paula i Karolina. Połaziłyśmy trochę po ulicy, pogadałyśmy i zachciało nam się piwa. Jak to zawsze "wariatki" poszłyśmy do nowej z nadzieją że może sprzedadzą nam chociaż redsy. Ok. Po drodze wygłupiałyśmy się, łaziłyśmy po lodzie który pękał i wpadałyśmy do wody, i po błocie. Masakra.. Buty dosłownie czarne :D Doszłyśmy do nowej i pod sklepem oczywiście tragedia bo kto sie zapyta czy nam sprzeda?! xD Paula najodważniejsza weszła i o dziwo tak zabajerowała że sprzedała nam. Idiotki xD Wracając na chatę pisałam z Adrianem i od tego zaczęło się. Pisaliśmy właśnie o piwie i wyszło na to że on wpadnie do nas i do tego za półgodziny! Ja wogóle nie przygotowana a do domu jeszcze dwa kilometry. To nic że dobiegłyśmy mega zmęczone i po drodze przerwała nam się torebka z piwami, ale jednak zdążyłyśmy. W domu szybkie przygotowania, makijaż, włosy.. i tak nie było idealnie ale jednak lepiej. Migiem na zajazd do starej a po drodze piwo. Spoczko.. Doszłyśmy na miejsce. Tak sie bałam że mało zawału nie dostałam. Dobrze że wzięłam ze sobą Paulę. Adrian był zajebisty. Może nie idealny ale na pewno baaardzo słodki i muszę przyznać że ma podejście do dziewczyny. Najsłodsze było te kocham Cię o 17:17, albo pożegnanie :D Mega! Na następnym spotkaniu będzie 100 razy lepiej, tym bardziej że już jesteś razem tak oficjalnie! :D Yeah ;*
Kocham Cię skarbie ;**